Wklejam odpowiedź Empiku na prośbę wycofania ze sprzedaży książek - instrukcji bicia dzieci:
Witam serdecznie,
dziękujemy za przesłaną uwagę i jednocześnie uprzejmie informujemy,
że Empik widzi swoją rolę jako sprzedawcy udostępniającego jak
najszersze spektrum tytułów obecnych na rynku, wybór lektury i jej
ocenę pozostawiając kupującym. W każdym tygodniu do oferty sklepu
internetowego empik.com trafiają setki publikacji książkowych,
reprezentujących różnorodne światopoglądy, opinie i ideologie,
dotykających rozmaitych problemów.
Książki wydawnictwa Vocatio trafiają do sprzedaży i oferty empik.com
na identycznych zasadach, jak wszystkie pozycje zapowiadane przez polskich
wydawców. Empik nie identyfikuje się i nie utożsamia się z
prezentowanymi w dostępnych tytułach opiniami i poglądami. Nie ponosi
odpowiedzialności za ich treści. Przedstawiają one zdanie autorów a
nie Empiku.
Pozdrawiamy,
Zespół empik.com
i moja odpowiedź:
Witam,
dziękuję za odpowiedź.
Proszę w takim razie o informację, czy gdyby na rynku ukazała się publikacja zachęcająca do seksualnego wykorzystywania dzieci, rodzaj poradnika dla pedofili, EMPIK również włączyłby ją do sprzedaży, żeby "udostępnić jak najszersze spektrum tytułów"? Bicie dzieci jest w świetle prawa takim samym przestępstwem jak ich wykorzystywanie seksualne. Różnica polega tylko na tym, że łamanie tego prawa jest szerzej akceptowane - tymbardziej szkodliwe jest rozpowszechnianie tego typu poradników. Nie wiem, czy zapoznali się Państwo z treścią sprzedawanych książek - jeśli nie, proszę jak najszybciej to zrobić. Książki te zachęcają do bicia rózgą, pasem lub drewnianą łyżką, zaczynając od niemowlęctwa, aż na ciele powstaną pręgi, aż dziecko przestanie płakać. Bicie dzieci nie jest kwestią światopoglądu czy ideologii, nie jest jedną z wielu metod wychowawczych, jest to poważny problem społeczny, a sprzedaż książek takich jak wymienione publikacje wydawnictwa Vocatio przyczynia się do jego pogłebienia.
Marta Jermaczek-Sitak
zniecierpliwością czekam na ich odpowiedź!
OdpowiedzUsuńooo jestem zaskoczona, że odpowiedzieli na pierwszego maila;) prawdopodobnie jakiś konsultant siedzi przed biurkiem i wklepuje regułki z formularza odpowiedzi...
OdpowiedzUsuńNa drugiego pewnie nie odpowiedzą. W Merlinie też puścili zdawkową formułkę, a jak zaczęłam drążyć temat - cisza.
OdpowiedzUsuńSkoro piszesz, że to przestępstwo, to najlepiej byłoby wyjść z jakaś inicjatywą zgłoszenia w odpowiednie miejsce, ale nie dystrybutora, tylko wydawnictwo. Nie rozumiem, czemu za tę sytuację winisz empik, przecież oni jako pośrednicy sprzedają wiele książek, tak jak napisali - o różnych światopoglądach. Takie ich zadanie, po za tym gdyby księgarnie zaczęły kontrolować i ograniczać dostęp do informacji, z kolei posypałyby się zarzuty, że powstaje cenzura.
OdpowiedzUsuńDlatego nie zgłaszamy do prokuratury księgarni, tylko wydawców (na razie ma się tym zająć Rzecznik Praw Dziecka, jeśli się nie zajmie, to trzeba będzie prywatnie). Księgarni nie winię, tylko uprzejmie proszę (nie ja jedna - wielu klientów), a bojkot to jedna z metod na wyrażenie poglądów.
OdpowiedzUsuń