środa, 23 grudnia 2015

Spokojnych :-)

Spokojnych Świąt bez kłótni i kwasów (poza buraczanym ;-) ), bez napięć, obrażania się, docinków, niepotrzebnych pytań, niechcianych rad, za to pełnych empatii, dialogu, miłości i wybaczania...


poniedziałek, 7 grudnia 2015

Kwasy

W naszym domu nie mieszkamy sami...
Razem z nami żyją różne tajemnicze stworzenia. Nie, nie mamy szczurów ani karaluchów. Owszem, biegają i latają różne ośmionożne, sześcionożne i wielonożne, żyją z nami, czasem pomagają, czasem przeszkadzają, czasem nie bardzo, ale te przedstawię innym razem.
Dzisiaj o tych zupełnie najmniejszych, które pracują dla nas.
Są częścią naszego jedzenia, naszych organizmów, naszego ekosystemu... Częścią nas samych. Nie jesteśmy oddzielnym organizmem - jesteśmy kolonią, złożonym wielogatunkowym tworem, należymy do systemu organizmów na zewnątrz i wewnątrz nas. Bakterie i drożdże, cały skomplikowany, dynamiczny układ, którego skład zależy od tak wielu czynników... Są w nas, w jelitach, na skórze, ale też w powietrzu, w mleku, wszędzie w naszej niezbyt czystej kuchni i zaczynają działać, kiedy tylko im się na to pozwoli. Żywią nas i bronią.

https://www.facebook.com/mikrobiom/

1. Zakwas buraczany

Stoi od dzisiaj, szykuje się na święta do barszczu. W słoiku pokrojone buraki, kawałek selera, marchewki, duuuużo czosnku, ziele angielskie, pieprz, trochę soli, przegotowana woda. Wkrótce zacznie pracować... pienić się, wydzielać bąbelki, pachnieć. Warzywa po ukiszeniu można właściwie zjeść na surowo (albo dodać do barszczu), a dobrze zrobiony zakwas przechowywać w lodówce naprawdę długo. Ale po co przechowywać, skoro najlepiej od razu wykorzystać, a nadmiar wypić. Zakwas wlewamy do barszczu, kiedy już skończy się gotować - nada mu genialny smak, aromat i barwę.


2. Zakwas chlebowy

Zawsze brałam go od kogoś, teraz próbuję zrobić własny. Działa całkiem nieźle, chociaż pierwszy chleb na własnym kwasie nie udał się - zostawiłam go do rośnięcia w zbyt gorącej duchówce (zwykle jest tam ok. 40 stopni, papier i brzoza zawsze rozgrzewają ją nawet powyżej 60), a dobroczynne drożdże i bakterie zakończyły życie, zanim wykonały swoją ciężką pracę. Ale już wkrótce kolejne podejście.

Na razie dzieci cierpliwie karmią "zwierzątko" :-)


3. Kwaśne mleko

Kwaśne mleko kozie... Ja nie przełknę, ale A. w letnie gorące dni pije bardzo chętnie. Zwykle robię sery podpuszczkowe ze świeżego mleka (a raczej próbuję robić, efekty są różne i niekoniecznie powtarzalne...), ale czasem postoi trochę dłużej i wtedy nastawiam twaróg. 

Widać bąbelki :-)


Zimą wystarczy po prostu wstawić garnek do nagrzanej duchówki... 


Późno się robi, a tu trzeba jeszcze zlać twaróg. Do rana pięknie odcieknie, a jutro kury dostaną serwatkę. Dobranoc, drożdże na noc, bakterie pod poduchy... ;-)

środa, 2 grudnia 2015

Pudełko

To jest wpis o dojrzewaniu, które jest podstawowym sposobem rozwoju. 

Dwa lata temu. Wracam do domu, a moje dziecko chce mi powiedzieć, że się stęskniło. Podchodzi i gryzie mnie w nogę.

Rok temu. Wracam do domu, a moje dziecko chce mi powiedzieć, że się stęskniło. Pokazuje mi budowlę z klocków i tłumaczy, że to urządzenie odcina mamie nogi, żeby nigdzie znów nie wyjeżdżała.

Kilka dni temu. Wracam do domu, a moje dziecko chce mi powiedzieć, że się stęskniło. Przynosi kolorowy papier, klej, nożyczki i mówi - zróbmy razem ozdobne pudełko i napiszmy na nim "Staś" i "mama".