Niektórzy lubią biegać, inni jeździć na rowerze. Ja najbardziej lubię chodzić. Własne nogi zawsze uważałam za najdoskonalszy środek transportu, a umiarkowane tempo sprzyja obserwacjom. Z roweru widać więcej niż z samochodu, ale najwięcej zobaczyć można właśnie idąc. Kiedyś, kiedy nie miałam prawa jazdy ani męża, ktory uzdatniłby zepsute rowery, chodziłam bardzo dużo, bywało, że po 20-25 km. Teraz chodzę mniej - ale właśnie starsze dziecko dorosło na tyle, że spokojnie może zrobić kilka km. Drugie ładuję na plecy - i tak chodzimy. Włóczymy się po okolicy, czasem budząc zdziwienie mijających nas miejscowych - baba z dwójką małych dzieci wędrująca między wsiami, przez las albo pola... Czasem pytają, czy nas gdzieś podwieźć.
Zawsze mamy jakąś misję, jakiś cel. Na przykład tropienie wzorów bruku.
Chodzimy po drogach polnych, ale też po drogach brukowanych. Niemcy zbudowali ich tutaj naprawdę dużo (niekoniecznie niemieckimi rękami), wiele z nich kiedyś było ważnych, obecnie straciły swoją rangę, przejeżdża po nich kilka samochodów dziennie - i całe szczęście. Wszystkie ważniejsze drogi, w tym drogę przez Kosieczyn, dawno wyasfaltowano. Pamiętam jeszcze, jak usuwano wielkie, równo ociosane, ośmiokilowe kamienie, zastępując je marnym asfaltem, który trzeba teraz łatać dwa razy w roku i po którym tiry pędzą, nie zważając na teren zabudowany i ograniczenie do 40. Bruk sprzedano... do Niemiec. Tam brukowane drogi są odbudowywane dużym kosztem...
Na bocznych, obecnie mało istotnych drogach wciąż jest bruków sporo.
Są bruki proste...
..i kręte.
Kamienie o różnych kształtach i kolorach...
...i równiutkie, jednolite...
...choć nie pozbawione nieregularności we wzorze.
Czasem jest zmiana - dwa różne bruki się spotykają.
Niektórze są starannie wykończone krawężnikiem...
...a niektóre rozmywają się w błotnistym czy piaszczystym poboczu.
Czasem bruku już prawie nie widać...
Bruki są piękne. Jednocześnie są naturalnym ograniczeniem prędkości. Mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy "ulepszać" tych dróg przez usunięcie bruku i zalanie asfaltem... Może niedługo obudzimy się i naśladując Zachód, zaczniemy bruki chronić, odbudowywać, odtwarzać? Póki co - wędrujemy po nich, śledzimy wzory, kształty, kolory, regularności... Dokumentujemy to, co może przeminąć, chociaż jest z kamienia.