środa, 10 grudnia 2014

Lód

S: Mamo, mamo, połamałem łopatą i wyjąłem cały lód z oczka wodnego!
M: Aha, a czy lód tonie, czy pływa po wierzchu?
S: Pływa po wierzchu!
M: A wiesz dlaczego?
S: (lat 4, bez zastanowienia) Bo jest przyciągany przez atmosferę ziemską!!!


I co teraz, kuro z doktoratem? Ta odpowiedź jest jednocześnie całkowicie błędna i genialna. Błędna – wiadomo, lód pływa, bo jest lżejszy od wody (a dlaczego jest lżejszy?). Genialna, bo dziecko nie tylko używa dość zaawansowanego aparatu pojęciowego, którego wyuczyło się – póki co niezupełnie go rozumiejąc – podczas niekończących się cykli pytań i odpowiedzi na temat działania świata, ale także z oglądanych filmów, w tym kreskówek i oczywiście z książek („nie, nie chcę o Czerwonym Kapturku, chcę Wielką Encyklopedię Zwierząt!). Ale to nie wszystko. Z tych strzępków informacji o świecie, które posiada, formułuje śmiałe hipotezy, wyciąga wnioski. Całkiem sensowne, biorąc pod uwagę niepełną wiedzę. Bardzo mądre głowy przez stulecia formułowały hipotezy dużo bardziej absurdalne (choćby na temat kształtu Ziemi i jej miejsca w kosmosie czy przyczyn psucia się mięsa), ale wtedy zupełnie się takie nie wydawały i całe społeczeństwa łykały je bez zastrzeżeń. Istnieje atmosfera, chociaż jej nie widać (chociaż to zależy, skąd – niedawno oglądał film z Ziemią widzianą z kosmosu i tam pięknie było widać wąski, błękitny pasek atmosfery wzdłuż krzywizny planety). Różne ciała fizyczne przyciągają się, więc właściwie dlaczego atmosfera nie miałaby przyciągać lodu? To ma sens – różne ciała spadają w dół, przyciągane przez ziemię, a lód wrzucony do wody płynie do góry – więc może przyciąga go powietrze?

My już wiemy, dlaczego – on jeszcze nie wie. Niby wiemy – ale czy na pewno? Coś tam było w szkole, było nudne i nie bardzo było wiadomo, do czego to potrzebne. Ktoś nam to opowiadał, chociaż nas wcale nie interesowało. Coś tam o gęstości, sile wyporu, Archimedesie. Trzeba by sobie przypomnieć. Dobrze, że jest google.

Co odpowiedzieć na takie stwierdzenie? Zaprzeczyć, wyjaśnić jak jest w rzeczywistości? To chyba całkiem dobra droga. Tak reaguje się odruchowo i ja też tak zareagowałam. Nie wiem, czy mnie słuchał. Pokiwał głową, dalej łowiąc migoczące kawałki lodu w czarnej otchłani ogrodowego oczka. Ma cztery lata i jeszcze wiele razy usłyszy, że lód jest lżejszy od wody. I wiele razy zapomni to, co usłyszał, bo będzie miał ciekawsze rzeczy do roboty.


Ale można było powiedzieć coś innego i może warto wyrobić sobie właśnie taki odruch. Że to ciekawa hipoteza. Po prostu. Można ją podrążyć, popytać o szczegóły i tok rozumowania, ale chyba niekoniecznie. Chyba że dziecko będzie samo chciało zweryfikować swoją teorię. Ale pewnie nie będzie, bo w tym momencie najważniejsze jest to, że lód tworzy na powierzchni wody grubą skorupę, pod którą gromadzą się pęcherzyki powietrza. Fajnie się go rozłupuje łopatą, błyszczy w słońcu, migocze, pływa po powierzchni, przyciśnięty wypływa z powrotem, jest bardzo zimny i śliski, a przyniesiony do domu robi na podłodze kałużę. Oto doświadczenie, najlepszy nauczyciel, droga do wielkich odkryć, oto w mózgu płonie ogień przetwarzania danych, wnioskowania, formułowania teorii z dostępnych informacji, intensywnie zdobywanych na wiele sposobów – i będzie płonął, jeśli nikt go nie ugasi. Dlaczego lód pływa – na ten temat powstanie w tej małej głowie jeszcze wiele hipotez, które będą się weryfikowały w miarę poznawanych faktów – z doświadczenia, z pytań, z książek, z filmów. Bez wykładów, o które nikt nie prosi.

4 komentarze:

  1. Uwielbiam doświadczenia.
    Napuść wody do wanny, wyjmij kurek i w miejscu odpływu postaw szeroki plastikowy kubek z powietrzem w środku. Woda odpływając będzie trzymać kubek pod wodą, mimo że w teorii pęcherzyk powietrza powinien wypchnąć go do góry. W każdym innym miejscu wanny to zrobi, ale nie w odpływie. Tam odpływająca (pod wpływem grawitacji) woda zacznie ciągnąć w dół kubek razem z powietrzem i dzięki temu będzie się wydawał "przyklejony" do wanny. Ot zabawa ciśnieniem i grawitacją. Powietrze do odpływu nie wleci, bo siła ciągu jest za mała, a powietrze jest gazem rozciągliwym, ale nie aż tak. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie przeczytałam pół bloga, reszta jutro. Ależ mnie wchłonęło! :)
    Miła Kobieto, jesteś wege, czytasz Pratchetta, jesteś katoliczką, ale uznajesz prawo do aborcji. Używasz "dobrej chemii", jesteś ekolożką, masz zabugajskie podwórko.... Czy jesteś moją nieznaną bliźniaczką? :D I masz męża z brodą! :D
    Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga!
    Piszesz mądrze, bez zadęcia (tak bardzo obecnego na wielu blogach), bez moralizatorstwa :)
    Można się przymówić o maila? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)
      martasitak małpa gmail.com

      Usuń
    2. Dzieci są genialne w swej kreatywności w poznawaniu funkcjonowania świata. Bardzo chciałabym, by w moich nie zepsuła tego szkoła, ale boję się, że nic z tego.

      Cudowne jest iść w przyrodę z dzieciakami i patrzeć ich oczami na świat. Zamykam się wtedy. Chłonę.

      Chyba że nagabują, wtedy tłumaczę. Potem, za jakieś parę miesięcy, zszokowana słyszę to i owo z ich ust, a gdy pytam: A skąd ci to przyszło do głowy?, słyszę: No przecież mówiłaś!

      Słuchają, chłoną.

      I tylko ta szkoła, ta szkoła...

      Usuń