Nie rób testu. Po co?
Oczywiście, jeśli ta
wiedza jest Ci koniecznie potrzebna, jeśli wybierasz się na
zakrapianą imprezę, huczne weselicho czy konferencję z piciem do
rana, jeśli bierzesz leki potencjalnie groźne dla ciąży i nie
wiesz, czy je odstawić, jeśli jesteś przeziębiona, planujesz męczący
wyjazd, musisz szybko podjąć decyzję, która zależy od Twojego
stanu – no to pewnie, zrób. Jeśli boisz się, nie chcesz, nie
planowałaś, ale podejrzewasz – zrób, uspokoisz się. Po to są
testy w aptekach. Oczywiście, nie są w 100% pewne, szczególnie w
pierwszych dniach, zwykle jednak pozwalają zorientować się, na
czym stoisz.
Ale jeśli planujesz
ciążę, jeśli staracie się o dziecko, oczekujecie, jeśli liczysz
dni, wypatrujesz pierwszych objawów – daj spokój. Poczekaj. To
taki piękny czas, kiedy nadzieja i radość rozwijają się razem z
kiełkującą zygotą. Okres się spóźnia... jeden dzień, dwa,
trzy... to jeszcze nic nie znaczy... tydzień... nadzieja rośnie,
zagnieżdża się w sercu – właśnie jak zarodek w ściance
macicy. Pojawiają się typowe objawy, dużo wyraźniejsze niż w
pierwszych dniach, kiedy łatwo je wytłumaczyć zbliżającym się
okresem czy autosugestią. Dwa tygodnie, trzy... chyba czas wybrać
się do lekarza, potwierdzić przypuszczenia wyraźnym już na tym
etapie obrazem na USG.
Po co psuć ten czas
niecierpliwą pewnością? A przecież to żadna pewność. Wolimy o
tym nie myśleć, ale przecież dwie kreski na teście, szczególnie
w pierwszych dniach czy tygodniach, nie oznaczają jeszcze „sukcesu”,
nie kupujemy jeszcze łóżeczka, wózka czy pieluch. To tak naprawdę
też nadzieja, tyle że nie pozwalasz jej powolutku rozkwitać,
zamiast tego szarpiesz swoimi emocjami na wszystkie strony. Ze stanu
„nie-w-ciąży” przechodzisz nagle w swojej głowie w stan „w
ciąży”, jakby test przesuwał w niej jakąś tajemniczą
dźwignię. A jeśli kreska jest jakaś blada? Kolejny test. Jakby
wyraźniejsza, ale czy na pewno? Co na to lekarz? Na USG nic jeszcze
nie widać. Lecisz na badanie krwi, przychodnia, kolejka, igła,
czekanie na wynik. Coś wyszło, ale czy wynik jest prawidłowy?
Najlepiej powtórzyć. Kolejny wynik. Rząd cyferek, technika,
medycyna. Czy beta rośnie w normie? Za szybko, za wolno? Pytasz
lekarza, szukasz w internecie, trafiając oczywiście na opisy
wszelkich możliwych patologii.
A daj się temu dziecku
zagnieździć w spokoju. Daj się tej jeżynce, kuleczce, temu
zlepkowi komórek zastanowić i zdecydować. Zostać czy odpłynąć,
być czy nie być? Spokojnie tu, ciepło, bezpiecznie? Ciało i umysł
są jednym, są całością. Może lepiej rano poleżeć w łóżku
pół godziny dłużej, zaprosić do siebie przyszłego człowieka,
zamiast lecieć do łazienki i nerwowo sikać na plastikowy pasek?
Może lepiej pospacerować po lesie i pozwolić myślom płynąć,
zamiast biegać po lekarzach i punktach poboru krwi? Na to jeszcze
przyjdzie czas, tego jeszcze będziesz miała dosyć. Teraz masz
szansę przez jakiś czas pobyć... trochę w ciąży. To wyjątkowy
stan, szkoda, że trwa tak krótko.
No nie do końca. Pamiętaj, że żeby dostać becikowe, trzeba być objętą opieką lekarską od 10 tygodnia ciąży(liczonego od pierwszego dnia okresu). Więc trzeba o niej wiedzieć 2-3 tygodnie wcześniej, żeby dostać się do lekarza (kolejki do tych dobrych bywają spore). A zatem zostają nam dwa tygodnie na zrobienie testu. Nie trzeba oczywiście robić go tydzień po, ale znowuż nie można czekać zbyt długo. Podziękowania można słać do pomysłodawców tych idiotycznych przepisów. Ja nie planowałam ciąży, zdążyłam w ostatniej chwili (inaczej lekarz musiałby mi na lewo zaświadczenie wypisywać).
OdpowiedzUsuńAle przecież zrobienie testu nie jest warunkiem zarejestrowania się u lekarza :-)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńale właśnie nie o zaświadczenia chodzi, ja robiłam testy chciałam wiedzieć czekałam na kruszyne, teraz już jest że mną, po tej str brzucha... a u lekarza byłam w 1 i 2 tyg ciąży i becikowego nie dostanę
OdpowiedzUsuń