niedziela, 9 grudnia 2012

Wiersze

Kiedyś, kiedy byłam młoda, a w każdym razie sporo młodsza niż teraz, pisałam wiersze. Pisałam sporo, publikowałam w literackich czasopismach, zgarniałam wyróżnienia na konkursach, dyskutowałam o swoich i cudzych wierszach w internecie i ogólnie nieźle się zapowiadałam. Potem, a dokładnie gdzieś pod koniec studiów, przeszło mi i chyba już nie wróci. Piszę jeden wiersz na pół roku i zwykle chowam do szuflady, tzn. do rzadko odwiedzanego folderu w komputerze. Raczej nic już z tego nie będzie.

Kiedy miałam lat 18 i zdałam maturę, z rodzicami postanowiliśmy wydać mój dotychczasowy dorobek w postaci tomiku. Książeczka miała tytuł „Ścieżki”, wydrukowana w lokalnej drukarni, ilustrowana przez Kingę Gawrońską. Nakład, choć skromny, przekroczył jednak możliwości dystrybucji i spora jego część leży wciąż na moim strychu. No i teraz, kiedy już (raczej) nie piszę, kiedy minęło kilkanaście lat, jestem kurą z doktoratem, żoną swojego męża i matką wkrótce-dwojga, mogę chyba pozwolić sobie na spojrzenie na tę twórczość z pewnym dystansem, krytycznie, trochę jak na pisanie obcej osoby, a jednocześnie bez krygowania się czy fałszywej skromności.

I stwierdzam, że są to wiersze ładne. Jeśli ktoś lubi klasyczną formę (dużo zgrabnych rymów w różnych konfiguracjach, przyjemny rytm i melodia, sonety, ballady i nie tylko), tematykę w dużej części przyrodniczą (ale jest też o miłości, szukaniu sensu życia i różnych takich), a nie przeszkadza mu odrobina nastoletniej naiwności, a miejscami podszywanie się pod Leśmiana, to będzie czytał z przyjemnością. Nie jest to chyba tomik dla koneserów współczesnej poezji. Raczej dla ludzi, którzy lubią czytać ładne, ale niebanalne wiersze - o kwitnących sadach, puszczańskich ścieżkach, wiośnie, księżycu, jesiennej mgle, dojrzewaniu, tęsknocie itp.

W ramach odgracania strychu wrzucam „Ścieżki” na allegro, a poniżej – próbkę na zachętę. I zapraszam :-)

Nad rzeką czystą

Nad rzeką czystą, rzeką rdzawozłotą
co wśród wpółletniej szumi zieloności
błękitnym życiem cieszyć się najprościej
w ścianę drzew wtapiać się z wieczną tęsknotą...

W słonecznym piasku odnajdywać wiarę,
że świat nam dano w najczystszej ostrości.
Od zgniłych liści uczyć się wieczności,
opadły w wodę, ulotnie – prastare.

Zielenią czystą, podmokłą, olchową
w upale znaczyć wilgotną ochłodę,
opisać rzeźwą, przezroczystą wodę...

Nurtem słonecznym poić każde słowo
w upalną rzeźwość wplusnąć południowo
popłynąć z prądem w puszczańską przyrodę...
1999



5 komentarzy:

  1. Jaki ciepły i przyjazny wiersz, miło to czytać.
    Przed chwilą przeczytałam na Lubimy Czytać, że dostałaś wyróżnienie w akcji "Bloggerzy dla Korczaka". Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemnie się czyta...szkoda,że przestałaś pisać..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Po jednym wierszu można rozpoznać poetkę.
    Bardzo mi się podobało i zapisuję sobie w ulubionych, by tu jeszcze powrócić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. z krzywej jabłoni spadłam pokryta zielonym meszkiem
    o pół źdźbła dalej od miedzy wprost w kępę wesołych trzcinników

    czasem gdy księżyc zaglądał w nieśmiałe główki makówek
    gadałam z prostakiem-świerszczem co dmuchawce wyplatał ze skrzypiec

    a przecież zgadłam że słodycz odmieniać trzeba przez wiosny
    w późnych głębokich czerwieniach liść każdy przekładać liściem

    kiedyś dogoni mnie sierpień by opatrzyć najpierwsze pąki
    pozamykać gorączkowe oddechy gęste trawy odegnać z czoła

    znalezione na www.poezja.exe.pl
    Czy jeszcze można kupić gdzieś "Ścieżki"?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozdrawiam autorkę, cieszy mnie fakt posiadania egzemplarza z dedykacją :) Agata siostra Majki

    OdpowiedzUsuń