wtorek, 14 kwietnia 2015

Zabawki

- A masz w domu jakieś zabawki? - zapytała Pani Dyrektor Szkoły.
- Mam! - odpowiedział Stach.
- A jakimi zabawkami najbardziej lubisz się bawić?
- Klockami i samochodami.

Zdziwiła mnie ta odpowiedź. Klockami? Fakt, ostatnio trochę buduje, zwłaszcza rakiety kosmiczne, ale niedawno wyniosłam klocki na strych i zauważył po trzech tygodniach. Samochodami? Owszem, jest pudło z samochodami. Stoi zapomniane na regale, od dawna w tym samym miejscu. Był czas, że samochody walały się po pokoju, ale tylko dlatego, że pudło było potrzebne. Chyba że wielkie jeździki, które Tymo dostał od gości na urodziny - te są popularne jako środki transportu różnych rzeczy.

Pani Dyrektor Szkoły źle zadała pytanie. Zapytała, jakimi zabawkami lubi się bawić. A przecież to, czym bawi się najczęściej, to wcale nie są zabawki. To rzeczy, których nikt nie kupował ani nie dawał, po prostu zostały znalezione, odkryte, przyniesione i tak zostały.

Kolejność przypadkowa.

pieniek brzozowy, średnica 15 cm, długość 40 cm
papier toaletowy, kilkanaście rolek (ilość zmienna, czasem biorę jakąś do łazienki, ale też migrują z łazienki do dziecięcego pokoju)
drewniana wojskowa skrzynia po 30 kg trotylu
kilkanaście kartonów różnej wielkości (tu również przepływ)
sztućce z kuchni
garnki z kuchni, szczególnie kubki blaszane
blachy do pieczenia ciasta
torby szmaciane na zakupy
koperty
koszulki biurowe
kasztany
orzechy włoskie
rury PCV śr. pół cala, kilkanaście rur różnej długości + złączki
rury PCV grubsze, różnej średnicy i długości
butelki plastikowe (ilość zmienna)
blok cementowy 20x30x10 cm 
czasem cegły
różne duże i małe kamienie
różne patyki
deski
szyszki
wielka szpula z nawiniętą linką od bielizny
stary portfel
koło ze starej pralki
magnesy różne
arkusze papieru pakowego
kartki
różne rzeczy z papier mache
taśmy klejące różne
materace ze starych foteli, sztuk 5
podłokietniki ze starych foteli, sztuk 4
barierka z listewek (kiedyś broniła dzieciom wstępu do kuchni)
farby niestety i opakowania po nich
wałek do malowania
koce
kosz wilkinowy
koszyk rowerowy
stare radia szt.3
stare telefony szt.3
wiaderka, głównie po maśle klarowanym i po kapuście kiszonej (obecnie większość wyszła na dwór)
sznurki, wstążki, taśmy
ziemniaki, marchewki, cebule (przejściowo)
...nie chcę wchodzić mu do pokoju i szukać, żeby się nie obudził, ale to chyba z grubsza wszystko...

Oczywiście do tego dochodzą te wszystkie rzeczy, które mają dzieci, czyli piłki, pluszaki, lale, książeczki i książki w ogromnej ilości, przybory do pisania, rysowania, malowania, klej, nożyczki, papiery, bibuły, puzzle, układanki itp.

Osobnym tematem jest tzw. skrzynka z narzędziami, w której jest trochę narzędzi zabawkowych plastikowych, trochę narzędzi prawdziwych i sporo dziwnych przedmiotów lub ich fragmentów, które narzędzia udają, ale też np. gwoździe.

No i tak to wygląda :-) 



Tylko skąd te klocki i samochody? Może dzieci wyczuwają, jakich odpowiedzi się od nich oczekuje...?

5 komentarzy:

  1. Ooo, jakie podobne zdjecie do naszego mieszkania. Tylko zamiast pomazanej ściany jest zerwana tapeta. Ani trochę mi nie żal, bo to tapeta babci, nie moge na nią patrzeć, babcia się na dziecko nie gniewa a ja ją tylko zachęcam, żeby szybciej zdarała, to szybciej zrobię remont i pomaluję babci pokój na miętowo (jej ulubiony kolor). Niespodzianka taka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale cudnie! Poczułam się, jak w domu! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze zobaczyć taki twórczy rozgardiasz u kogoś, bo kiedy widzę to u siebie to myślę: ale mam bałagan i chaos i w ogóle beznadzieja, a kiedy spojrzę z innej perspektywy, to na usta pcha się: super, luz, i jaka przestrzeń do zabawy. :) Dobrze widzieć to u Was,heh. I gratuluję dystansu! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach lubie tu przycupnac czasem i poczuc sie normalnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moi chłopcy (roczek i 7latek) też bawią się różnymi dziwnymi rzeczami i sądzę że pozwalanie im na to w pewien sposób wpływa na ich kreatywność. Jeśli chodzi o "twórczy rozgardiasz" to się nie zgodzę - dla mnie to po prostu bałagan który zdarza się i u mnie choć nie w takim natężeniu :) Nie mogłabym w takim chaosie funkcjonować ale to chyba kwestia charakteru i może przyzwyczajenia...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń