Po deszczu wychodzi słońce. Po burzowym popołudniu udało nam się jeszcze wyjść na chwilę.
Rano po polach jeździł fascynujący traktor z wielkimi widłami, którymi ładował baloty na przyczepę. Na szczęście kilka jeszcze zostawił.
"Tymo, to jest ślimak. Ślimaki mają klej. Ślimaków nie wolno rozdeptywać!"
Przymiotno białe, obcy gatunek pochodzący z Ameryki Północnej, to jeden z najpospolitszych chwastów w naszym ogrodzie. Jest w sumie ładne, ale bardzo ekspansywne. Na szczęście bardzo lubi je koza, więc wykorzystujemy je jako roślinę paszową :-)
A w naszym oczku wodnym...
"Mama, ja chcę hodować te rozwielitki. Ja chcę hodować jakieś zwierzątko. Ja będę je karmił." Zaczyna się... ;-)
"Weźmiemy je do domu i pokażemy tacie..."
Jutro o efektach naszej permakulturowej uprawy :-)
Po burzy latałam w kałużach na bosaka.
OdpowiedzUsuńTęsknię za tym czasem, a tu łapię go sobie raz po raz. Dzięki.
koniecznie o permakulturze, chętnie poczytam, bardzo chętnie nawet! :-) czekam
OdpowiedzUsuń