Dawno nie było nic kulinarnego, ale dziś mam się czym pochwalić. Efekt nie tylko piękny, ale i smaczny - no i oczywiście z wykorzystaniem dzikiego zielska z sadu i podwórka.
Czy nie jest urocza? :-) Wygląda jak wiosenna łąka. I skład ma też mniej więcej łąkowy.
Jak zrobić kruche ciasto na tartę, nie będę pisać, bo już wielu przede mną pisało, np. tutaj albo tutaj, chociaż ja nigdy nie robię w malakserze, tylko szybko zagniatam ręcznie, a zamiast dwóch żółtek daję jedno całe jajko. Do ciasta pod tartę stokrotkową dodałam dodatkowo łyżeczkę czarnego pieprzu, no i było go sporo - z 500 g mąki. Oczywiście brzegi wydawały mi się za wysokie, więc obcięłam, po podpieczeniu zrobiły się dużo niższe, przez co nadzienie jak zwykle trochę wylazło, no ale cóż - nauka na błędach.
Do nadzienia potrzebne jest kilka garści świeżego zielska - u mnie była to głównie młodziutka pokrzywa i podagrycznik, trochę bluszczyka kurdybanka, dzikiej marchwi, oregano, komosy i kwiatów mniszka (myślę, że może być też szpinak, natka marchewki, liście rzodkiewki...). Po umyciu zielsko wrzuciłam do garnka, polałam trochę oliwą i delikatnie poddusiłam. Następnie wlałam szklankę śmietany, zmiksowałam (można nie miksować, tylko zostawić zielsko całe - też będzie ciekawie), dodałam soli, pieprzu, kminu, kminku, trzy całe jajka, całość delikatnie podgrzałam mieszając, po czym wylałam na podpieczony spód od tarty. Piekłam jakieś 40 minut w 180 stopniach.
Stokrotki ułożyłam ok. 10 minut przed końcem pieczenia, dzięki temu nie spaliły się.
Życzę miłych wiosennych wrażeń :-)
Fajny pomysł, muszę wybrać się po zielsko i też go wypróbować, tym bardziej, że w lodówce mam jeszcze gotowca na spód- często robię tarty z ciasta francuskiego , szybkie i też smaczne :)
OdpowiedzUsuńzakochałam się! :-)
OdpowiedzUsuńBluszczyk kurdybanek! Nie znam roślinki, która by się cudowniej nazywała. Odkąd Niemałż mi o tym powiedział (zna chyba wszystkie nazwy zielska z pól i lasów), jestem jego fanką. Za nazwę, bo wygląda dość licho i całe życie myliłam go z fiołkami ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście kurdybanek nazywam kurde! bankiem - bo od lat próbuję go "ogarnąć" na ogrodzie, a on się nie daje... Ale jako przyprawa, szczególnie do zupy ziemniaczanej, jest bardzo przyjemny. No i kwitnie pięknie przez cały maj.
UsuńTeraz zamierzam go wypróbować z podagrycznikiem, kolejnym ogrodowym uparciuchem, może na początek w jarzynce.
A z kwiatków polecam nasturcje do sałatek, smaczniejsze niż rzodkiewka i ładniejsze. Cała roślina jest jadalna.
Urocza jest bardzo, ale czy stokrotki nie zaszkodzą człowiekowi?
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie, polecam spróbować :-)
Usuń