sobota, 6 października 2012

Piramida jesienna

Wiosną - jedz liście.
Latem - jedz owoce.
Jesienią - jedz korzenie.
Zimą - jedz nasiona.


Czas na (spóźnioną nieco) jesienną piramidę pokarmową. 

Bo oto minęła zielona wiosna z szaleństwem świeżych liści, kiedy wszystko rozwija się i wzrasta. Minęło lato pełne soczystych owoców, kiedy w przyrodzie wszystko dojrzewa. I czas na jesień - czas gromadzenia zapasów.


Jesień to czas korzeni. Nadchodzą chłody, niekorzystna pora roku, którą trzeba jakoś przetrwać. Liście i kwiaty zamierają, owoce opadają, gniją. Nie poradziłyby sobie z mrozami, śniegiem, zawieruchą, nie warto ich utrzymywać. Wszystko, co cenne, gromadzi się teraz w korzeniach. Niektóre korzenie, szczególnie u roślin dwuletnich, pełnią rolę zimowej spiżarni. Kiedy wiosną ustąpią najsilniejsze mrozy, kiedy ziemia rozmarznie nieco, będzie można uruchomić nagromadzone w poprzednim roku zapasy, wyprzedzić konkurencję w pędzie do rozkwitu i wydawania nasion, w wyścigu o światło i przestrzeń. Nie trzeba startować od zera.

Człowiek dawno zauważył jesienne roślinne spiżarnie i nauczył się z nich korzystać. Właśnie teraz jest ich najwięcej i najlepiej smakują. Pieczone ziemniaki z ogniska, marchew i pietruszka w warzywnej sałatce, seler jako konieczny składnik aromatycznej zupy, buraki w rozgrzewającym barszczu... To najpopularniejsze, a przecież do łask wraca zapomniana brukiew, ostra czarna rzodkiew czy pasternak, często ponoć sprzedawany jako pietruszka.

Wciąż w sadzie pełno owoców. Jesień zasypuje nas jabłkami i gruszkami różnych odmian, w różnych kształtach, kolorach i smakach. Niektóre z nich dojrzewają do zbioru w połowie października, a potem powinny jeszcze trochę poleżeć w piwnicy, żeby osiągnąć "dojrzałość spożywczą". Można je suszyć i przerabiać na różne sposoby. Do przymrozków w ogrodzie wiszą jeszcze ostatnie pomidory, dojrzewają ostatnie cukinie czy patisony. Ale jesień to przede wszystkim pora na dynie! 

Po chwili wahania do owoców wpisałam też leśne grzyby, chociaż oczywiście to nie owoce, a... owocniki. Borowiki, podgrzybki, siniaki, maślaki, kurki, zielonki, gołąbki, rydze... i tak dalej. Kiedyś sądzono, że poza smakiem i aromatem nie mają żadnej wartości odżywczej, dziś wiadomo, że wiele zależy od gatunku, wieku czy sposobu przyrządzenia - na pewno nie brakuje w nich witamin (jakich? zależy od gatunku) oraz mikroelementów, w tym żelaza.

Idą chłody i potrzebujemy dużo więcej kalorii niż latem, kiedy w upalne dni można było najeść się niemal wyłącznie owocami. Jest już po żniwach, czas uruchomić zapasy nasion - przede wszystkim zbóż i strączkowych, które oprócz dających energię węglowodanów zawierają też całkiem sporo białka. Wybór jest ogromny (nawet jeśli uwzględnimy tylko gatunki związane od tysięcy lat z naszą częścią świata), a możliwości przygotowywania i zestawiania ze sobą niemal nieograniczone.

Jesień to czas, kiedy liście raczej opadają i więdną. Są jednak wyjątki. Zimozielony jarmuż czy brukselka, ostatnie liście szpinaku czy główki kapusty będą z nami do pierwszych silnych mrozów. 

3 komentarze:

  1. Grzyby mają też dużo białka. Czyli np. panierowane kanie są całkiem pożywnym zamiennikiem "schabowego". Dokładniejsze informacje o wartości odżywczej grzybów można znaleźć np. tutaj: http://wolnemedia.net/zdrowie/jedz-grzyby-na-zdrowie/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wśród leśnych grzybów najwięcej przyswajalnego białka ma chyba borowik.

    OdpowiedzUsuń
  3. Organizm sam przystosowuje się do zmiany pory roku. Coraz częściej zamiast ochoty na sałatkę pojawia się smak na grochówkę ;).
    Jeśli chodzi o organizm dorosłego człowieka to nic zaskakującego, ale oczy robią się ogromne gdy widzę te zmianę u mojego 2 latka.

    OdpowiedzUsuń