sobota, 25 października 2014

Żeby pokochało, ale nie zamęczyło

Taki uroczy obrazek znalazłam na facebooku:


Komentarze pod spodem - niemal w stu procentach w duchu "ach jakie to słodkie". Jacy mądrzy rodzice, tak, trzeba dziecko uczyć miłości i poświęcenia, troski o innych, rozkoszne, cudowne. Chyba jedna czy dwie osoby napisały, że kotów jednak nie karmi się w ten sposób i może kotek wcale nie chce, i że ma minę jakby mu się nie podobało.

Tak się składa, że mam dzieci i zwierzęta. I sporo obserwacji i przemyśleń. Domyślam się, jak powstało powyższe słodkie zdjęcie, dokładnie widzę tę sytuację. Po długotrwałym i wyczerpującym dla obu stron pościgu dziecię wywlokło wreszcie kociaka za ogon z ciasnej dziury, w jaką zdołał się wbić, przy akompaniamencie rozpaczliwych miauków. Teraz ściska go mocno za szyję - kotek aż oczka wybałuszył - i wrzeszczy mu prosto do ucha "AM!!! AM!!! jednocześnie wciskając łyżeczką owocową kaszkę. Kotek kombinuje, jak by tu prysnąć i gdzie schować się tym razem, skoro wszystkie dotychczasowe kryjówki już spalone...

Słodkie, prawda? 

Dzieci kochają zwierzęta. Zwierzęta czasem tolerują dzieci, ale generalnie dzieci dla zwierząt są dość straszne. Różne artykuły i poradniki opisują, jak przygotować zwierzaka na narodziny dziecka, jak wychować psa w tym kierunku, różne porady dotyczące lizania buzi dziecka przez psa albo spania kota w dziecięcym łóżeczku (hehe, dobre, kto kotu zabroni?), generalnie - jak chronić dziecko przed światem zwierzęcym. Nie spotkałam jeszcze żadnego mądrego tekstu o tym, jak chronić zwierzęta przed małymi dziećmi. A jestem pewna, że nasze dzieci nie są wyjątkowymi sadystami. Zresztą są pełne dobrej woli, chcą kotka nakarmić, pieska przytulić, kurki położyć spać. Tylko przy okazji kotka mało nie uduszą, pieskowi nadwyrężą ogon (Kacper przez miesiąc nie mógł podnosić ogona, na szczęście udało się wyleczyć), a kurki przerażą tak, że będą gdakać przez godzinę ukryte w kurniku. Oczywiście, pilnujemy, rozmawiamy, tłumaczymy, dajemy przykład, tyle że to nie daje natychmiastowych efektów. To kiełkuje miesiącami, latami. Żeby zwierzaki były w 100% bezpieczne i czuły się komfortowo, trzeba byłoby całkowicie je izolować, póki dzieciaki nie  podrosną i nie zmądrzeją. Jest to jakaś droga, ale ja jednak uważam, że dzieci muszą wychowywać się ze zwierzętami. I muszą się uczyć. 

- Ja też nosiłam koty - westchnęła pani weterynarz, czyszcząc naszemu kociakowi zaświerzbione ucho. - Nosiłam, karmiłam, kocia mama byłam. Zresztą nie tylko koty nosiłam, kiedyś nawet zadusiłam kaczuszkę...
Kocica miauknęła w reakcji na wpuszczone do ucha lekarstwo, spróbowała się wyrwać, ugryzła mnie w palec. Trzymałam mocno.
- Trzeba pilnować - dodała. - Żeby dziecko pokochało, ale nie zamęczyło...

6 komentarzy:

  1. Rany boskie. Trzeci raz próbuję wbić koment, że:
    - się zgadzam
    - przerabiamy na bieżąco
    - kota chronimy, dzieci uczymy (zwłaszcza jedno, w uczuciach równie namiętne, co gwałtowne)
    - zwierz to rewelacyjny nauczyciel szanowania granic drugiego człowieka, pod warunkiem, jeżeli starsi w domu z nim współpracują (nasz tak łagodny, że trzeba zawalczyć czasem o jego prawa do świętego spokoju)
    - dorosły też się może nauczyć tego i owego.

    Ufff... chyba wszystko :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis, dobrze pokazuje, że człowiek z natury zbyt dobry nie jest i potrzeba mnóstwo wychowawczego wysiłku, żeby "wyszedł na ludzi".
    Dlatego współczesny medialny zachwyt dziećmi jakoś do mnie nie trafia, same w sobie to naprawdę nic ciekawego. Znacznie bardziej podobają mi się mądrzy rodzice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "medialny zachwyt dziećmi" to brzmi dramatycznie...niebardzo rozumiem co Autor ma na myśli ale jeśli Ktoś walczy o życie i zdrowie dziecka w ciąży i po porodzie a potem wszystko jest ok to proszę mi wierzyć że każdy uśmiech,nowy gest jest jak cud. Nie zrozumie tego ten kto sam tego nie przeżył!

      Usuń
    2. A ja myślę, że dzieci nie są ani złe, ani dobre, po prostu uczą się świata, w tym również empatii... i nie mają jeszcze wyczucia, brakuje im delikatności. A co do zachwytu, mnie zachwyca przede wszystkim niesamowity proces rozwoju i dojrzewania, wbudowany w dziecko i zachodzący nawet bez naszego udziału i mimo naszych błędów ;-)

      Usuń
  3. Moja mama będąc dzieckiem zadusiła kanarka "bo piscy"...
    Ja to zdjęcie widzę jako sytuację wmuszania kotu czegoś, czego on sobie na pewno nie życzy, kot w ogóle nie lubi być zmuszany :P Mało które dziecko potrafi się delikatnie obchodzić ze zwierzętami, zazwyczaj wywołuje jednak panikę swoim chociażby krzykiem, śmiechem czy piskiem. Zgadzam się, trzeba czasu, ale też tłumaczenia i przykładu.

    OdpowiedzUsuń
  4. To oczywiste ze dziecku trzeba tłumaczyć czy wręcz nauczyć je zachowania bezpiecznego dla zwierzaka podobnie jak uczy się chociażby funkcjonowania wśród dzieci. Przecież to normalne ze dziecko chce nakarmić kotka łyżeczką bo takie jest dziecięce myślenie -proste ja tak jem to czemu kotek nie. Nie rozumiem czemu to część osób dziwi a część oburza przecież to rodzic musi wytłumaczyć co można i jak trzeba się obchodzić ze zwierzętami.

    OdpowiedzUsuń