poniedziałek, 9 grudnia 2013

Trzy mity o gender

1. Teoria gender zakłada brak różnic biologicznych między kobietami a mężczyznami. Świadczą o tym hasła typu "nikt nie rodzi się kobietą" i podobne, które można znaleźć na genderowych stronach.

Nieprawda. Nikt nie twierdzi, że nie ma biologicznych różnic. Różnice biologiczne to jedno, a gender to drugie. Jestem kobietą biologicznie. Możemy tu mówić o płci genetycznej (mam kariotyp XX), gonadalnej (mam jajniki, nie mam jąder), fenotypowej (mam piersi, dość umiarkowane owłosienie), hormonalnej (estrogeny przeważają u mnie nad androgenami). Tych kryteriów jest więcej, biolodzy mówią też np. o płci germinatywnej, gonadoforycznej, genitalnej. Po co tak komplikować? Czy nie wystarczy prosta wiedza, że baba to baba, a chłop to chłop? Otóż nie zawsze, wszystkie te płcie nie zawsze są ze sobą zgodne, ale to już szczegóły biologii i medycyny, na inną okazję.

W każdym razie biologiczne różnice są. Są też różnice w konstrukcji umysłu. Można sobie zrobić test na płeć mózgu. U większości kobiet przeważa określona konstrukcja mózgu, zwana mózgiem kobiecym. U facetów odwrotnie. Ale te różnice są już dużo mniej wyraźne. Ja na przykład w słynnym teście na płeć mózgu osiągam wynik 60 pkt, co oznacza zgodność w myśleniu męskim i kobiecym. Wygląda na to, że mój mózg jest babochłopem.

Ale oprócz płci biologicznej jest też gender, płeć społeczna. Mam na sobie spodnie, umiem czytać i pisać, skończyłam studia na uniwersytecie, prowadzę samochód. Co to oznacza? Kim jestem? Można powiedzieć, że w Polsce w XXI wieku to już nic nie znaczy i nie da się na tej podstawie powiedzieć, czy jestem baba, czy chłop. Ale 100 lat temu byłoby jasne, że jestem facetem, zresztą podobnie dzisiaj w Iranie. Robię pranie, gotuję obiady i zmieniam pieluchy - kim jestem? Kilkuletni chłopiec biegnie, przewraca się, płacze, jego niezbyt mądry tatuś woła - "baba, baba!" - czy sugeruje, że chłopczyk ma macicę? Raczej nie, po prostu określa jego płeć społeczno-kulturową w tym momencie. Hej mały, społecznie-kulturowo jesteś w tej chwili kobietą, bo to kobiety płaczą. Biedak, nawet nie wiedział, że mówi o gender ;-)

Nikt nie rodzi się kobietą, nikt nie rodzi się mężczyzną, tak jak w przenośni można powiedzieć, że nikt nie rodzi się człowiekiem, choć od początku jest przedstawicielem Homo sapiens. O tym, kim jesteśmy, decydują nasze geny, ale nie tylko. To odwieczny spór - co ma większe znaczenie? W przypadku roślin i zwierząt biolodzy spierają się - geny czy środowisko, w jakim organizm żyje? W przypadku człowieka pytamy raczej - geny czy wychowanie? Można wyobrazić sobie pogląd skrajny, że tylko geny albo tylko wychowanie czynią nas tym, kim jesteśmy, ale prawda oczywiście leży pośrodku. Różne badania, teorie, koncepcje przechylają szalę to w jedną, to w drugą stronę. Nauka nie bazuje na prawdach objawionych, raczej na poznawaniu faktów i ich interpretacji, dyskusji. Dlatego to, jaką rolę w naszej tożsamości płciowej odgrywa płeć biologiczna, a jaką społeczno-kulturowa, też jest i pewnie będzie jeszcze długo dyskutowane, ostateczna odpowiedź może nigdy nie padnie, wiele zależy też od uwarunkowań, lokalnych szczegółów. Jedno jest pewne - obie są ważne.

2. Teoria gender mówi, że płeć można sobie zmieniać, jak się chce i kiedy się chce. Możesz być mężczyzną albo kobietą, możesz o tym decydować.

Tak i nie. Płeć biologiczną można częściowo zmienić, chociaż jest to trudne. Zwykle decydują się na to osoby, u których z jakiegoś powodu wszystkie te wymienione wyżej typy płci są mniej lub bardziej pomieszane, niezgodne. Po urodzeniu płeć dziecka określa się w prosty sposób - jest siusiak, nie ma siusiaka - i zwykle to się zgadza, ale czasem jest trochę bardziej skomplikowane. Czasem wynikają z tego duże dramaty, szczególnie gdy jakaś osoba żyje przez wiele lat w ciele kogoś, kim nie jest.

To płeć biologiczna. A gender? Tu sprawa jest tylko pozornie prostsza. Kiedy nosiłam krótkie włosy, nie malowałam się i nosiłam ciuchy uważane obecnie za uniwersalne (spodnie, bluza), często słyszałam np. w sklepie "czego pan sobie życzy?". Dla tych ludzi byłam mężczyzną, czasem długo nie orientowali się w pomyłce. Kiedy mój mały synek nosił różowe ubranko po kuzynce, ludzie myśleli, że jest dziewczynką. Ale z drugiej strony - czasem wydaje się, że łatwiej zrobić sobie operację, niż zmienić to, co siedzi w głowie. Ogromna jest siła przyzwyczajeń, tradycji, trudno wyrwać się z wyniesionych z domu schematów zachowania, typowych ról. Czasem to dobrze, czasem to nie szkodzi, ale czasem to problem.

Teoria gender mówi, że płeć społeczno-kulturowa nie jest czymś niezmiennym i oczywistym. Inaczej wygląda kulturowa kobieta w Iranie, inaczej w Arabii Saudyjskiej, w Szwecji, w Etiopii, Chinach, Laponii, Indiach... Jedna nosi burkę, nie ma żadnych praw i nie wolno jej wychodzić bez męskiej obstawy, druga różni się od facetów detalami makijażu, jeśli zechce, nieco innym fasonem spodni czy bielizny. Inaczej wyglądał i zachowywał się mężczyzna w czasach bitwy pod Grunwaldem czy potopu szwedzkiego, inaczej wygląda i zachowuje się teraz. Mój mąż zmienia dzieciom pieluchy i zmywa naczynia, było nie do pomyślenia, żeby zrobił to mój dziadek. Płeć społeczno-kulturowa podlega przemianom w czasie i przestrzeni. Tak, możemy o tym decydować.

3. Gender każe chłopcom nosić sukienki i malować się. Są nawet takie programy dla przedszkoli.

Poradnik dla nauczycieli, wydany przez Fundację Edukacji Przedszkolnej, wywołał burzę. Zgroza, hańba, promocja zboczeń, każą chłopcom ubierać się w koronkowe sukienki i malować paznokcie! Chcesz wiedzieć, zajrzyj do źródła. Spośród 9 naprawdę ciekawych scenariuszy zajęć tylko jeden ma w sobie fakultatywny element przebierania:

Trzy lub cztery osoby opuszczają z nauczycielką pomieszczenie. Zanim powrócą, mają podjąć decyzję czy wracają jako chłopcy czy dziewczęta. Pozostałe dzieci mają, po ich zachowaniu, ruchach odgadnąć ich płeć. Porozmawiaj z dziećmi na temat tego: Skąd wiedziały, kto jest dziewczynką a kto chłopcem, po czym to poznały? Jak dziewczynki, a jak chłopcy podkreślają/ wyrażają swoją płeć? (na przykład poprzez ubranie, fryzurę, biżuterię, kolory)? Czy wiedzą, jak mogły ubierać się kobiety dawniej? Co było dopuszczalne w  ubiorze kobiet, a co mężczyzn. Czyj strój bardziej się zmienił? Czy wiedzą dlaczego?
Pokaż dzieciom przygotowane ilustracje. Zapytaj, co na nich widzą, jak się ubierały kobiety a jak mężczyźni. Co się zmieniło w stroju kobiet i mężczyzn na przestrzeni dziejów. Jakie są różnice w strojach w zależności od kultury.
Zwróć uwagę na fakt, że dziewczynki mogą chodzić w spodniach, ale chłopcy w spódnicach i sukienkach nie. Czy kiedyś mężczyźni mogli nosić długie włosy a kobiety krótkie? Jak to się zmieniło? Zapytaj dzieci czy wiedzą dlaczego?
Naprawdę takie straszne?

Swoją drogą, dlaczego wolno dzieciom dla zabawy przebierać się za różne postaci którymi nie są - królewnę, wróżkę, człowieka-pająka, Indianina, i to jest słodkie i zabawne, a za inną płeć - nie wolno, cóż za pomysł, fuj, zboczuchy, łapy precz od naszych dzieci? Boimy się, że im się spodoba, że im tak zostanie? Boimy się, że chłopiec stanie się dziewczynką, kiedy pomaluje paznokcie? A może stanie się transwestytą albo drag queen? Nie, dzieci nie myślą w ten sposób, a przebieranie się, odgrywanie ról jest wpisane w dzieciństwo, w poznawanie świata. Ale ta obawa oznacza, że do płci społeczno-kulturowej najsilniej przywiązani są właśnie jej krytycy.

12 komentarzy:

  1. Oczywiście, że to mity, ale za to jakie medialne! I dlatego nigdy nie damy sobie wmówić, że czarne jest czarne, a białe jest białe! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny tekst, prosto i na temat...jedno ale... w Iranie kobiety mogą prowadzić samochód, umieją czytać i mogą studiować, mogą też wychodzić na ulice bez "obstawy"... zakładam, że chodził o o Arabię Saudyjską... :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za uwagę, teraz chyba jest jasne.

    OdpowiedzUsuń
  4. A co jest zlego w Malej Rozbojniczce? A do tego Gerda ratowala Kaja, nie na odwrot. Albo w Pipi? albo "Grazynie" Ba, Basce z Jeziorkowskich :) Literatura- "genderowo" bogata jest, wiec - nic tylko dzieciom bajki czytac, a mlodziezy lektury podsuwac (a nie z lektur usuwac). No wiec o co chodzi? nie sadze, ze rodzice protestuja przeciwko pippi dluga ponczocha .... to raczej pytanie- czy trzylatka musi wiedziec o masturbacji i czy to na pewno przedszkole-to najlepsze miejsce na tekie informacje i dlaczgo rodzice nie moga decydowac- kiedy- i co chca powiedziec swoim dzieciom. na zakonczenie. Starowicza- trudno uwazac, za prawicowego katola :) http://wpolityce.pl/wydarzenia/69259-lew-starowicz-do-wyznawcow-gender-czy-mozna-zaakceptowac-tylko-zniewiescialych-wykastrowanych-facetow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Profesor ma racje, ze skrajnosci nie sa zdrowe i mysle, ze tego nikt nie kwestionuje. Jesli jednak chodzi o sytuacje w ktorej dziecko powiedzialo ojcu, ze moze chodzic w sukienkach, to widze, ze prof. Starowicz wypowiadal sie na temat sytucji o ktorej nie mial wystarczajaco duzo informacji. Kto przytoczyl wyrwany z kontekstu przyklad, a on skomnetowal. Ja znalazlam taki opis sytuacji, ktory sporo wyjasnia:
      ""Przebieranki" chłopców, tyle że młodszych, bo w wieku przedszkolnym, w sukienki, to coś, co od kilku tygodni spędza sen z powiek prawicowym politykom, m.in. Beacie Kempie. Zamieszanie wokół sukienek najpewniej zaczęło się w Rybniku. - W przedszkolu nr 13 na zajęciach jedna z nauczycielek mówiła o tym, jak ubierają się chłopcy i dziewczynki - opowiadał "Gazecie Wyborczej" Kazimierz Piekarz, prezes ZNP w Rybniku. - Któreś z dzieci zapytało, czy panowie mogą nosić sukienki. Nauczycielka opowiedziała o Szkotach i mieszkańcach Afryki. Nie ma w tym nic niestosownego, prawda? Burza rozpętała się, gdy jedno z dzieci w domu powiedziało: "Tato, a wiesz, że ty też możesz chodzić w sukienkach?". To, co się działo później, nadal nie mieści mi się w głowie. Jeden z księży na mszy apelował o modlitwę za niepoprawnie uczących pedagogów."

      Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15347586,Jak__gender_zaatakowal__maturzystow_z__Budowlanki__.html#ixzz2roJsS8Cq

      Usuń
  5. Trzylatka chyba zwykle sama wie sporo o masturbacji ;-) ale to akurat nie jest gender, a raczej wychowanie seksualne, też rozległy temat. A co do wypowiedzi Starowicza, cóż, świat nie jest na szczęście czarno-biały, ale gdyby był i gdybym miała wybierać, jacy faceci mają po nim chodzić, to wolałabym tych zniewieściałych.., niż brutalnych, egoistycznych macho.

    OdpowiedzUsuń
  6. Marta, czy jestes pewna, ze Twoje dziecie powinny uczyc sie z takich ksiazeczek?
    http://www.zyskabloguje.pl/2013/11/porazajace-ksiazki-dla-dzieci-18.html

    "Gender"- to nie "wychowanie seksualne"- nie to przygotowywanie do tych lekcji. "ksiazeczki ciezsa sie duzym powodzeniem"----- wsrod kogo, rodzicow? na pewno?
    przeczytalam zreszta - zalinkowany przez Ciebie podrecznik, napisze jeszcze o nim. Podsumowywujac jednak- literatuer "gender"- istniala od zawsze (a "Szalenstwa Panny Ewy"? a Karioka z filmu?)- byla tworzona dla dzieci - z wyczuciem, ze smakiem. Te eksperymetny, ktore sa wyrabianie na dzieciach teraz - przerazaja. Ktos musi zaprotestowac. to musza byc rodzice.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tylko co to ma wspólnego z gender?

    "Wielkiej księgi..." nie oglądałam, ale zdaje się, że to dość mocna rzecz, której na pewno nie pokazałabym dzieciom bez odpowiedniego komentarza. Ale pozostałe nie są dla mnie porażające. Z serii "Mała książka..." mamy jedną, nie wymienioną tutaj "Małą książkę o życiu". Oglądamy ją z dzieckiem. Dość szczególna estetyka, ale nie oburza mnie ani nie zniesmacza. Wydaje mi się, że ta estetyka i ten sposób mówienia jest dla dzieci czytelny. Dzieci lubią makabrę, wbrew pozorom doskonale czują groteskę, przerysowanie. Te rysunki przypominają prace samych dzieci... dzieci tak widzą świat.

    OdpowiedzUsuń
  8. A co z "Mini Biblią w obrazkach" Soledad Bravi? Kupiliśmy trzylatkowi pod choinkę i służy nam jako podstawa do biblijnych opowieści. Adam i Ewa przed popełnieniem grzechu mają widoczne genitalia, Dawid strzela w Goliata z procy... Też groteska miejscami, też specyficzna estetyka. Też oburzające?

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogę być nieprzytomna, w śpiączce, nieświadoma świata, ale ciągle będę kobietą, bo to mówią moje geny, moja budowa, mój układ rozrodczy. Przebranie mnie w strój mężczyzny niczego nie zmieni.
    Kobiety upomniały się o swoje prawa i wywalczyły prawo noszenia spodni, bo im na tym zależało. Jakoś nie dostrzegam wielkiego ruchu "równouprawnienia mężczyzn", który walczyłby o ich prawo do noszenia sukienek. zresztą, facet, który chciałby ubrać spódnicę - po prostu ją ubierze. Jeszcze w średniowieczu mężczyźni chodzili w sukniach i było to naturalne. Różnice w ubiorze wzięły się z różnic w pełnieniu funkcji społecznych i specyfiki wykonywanych czynności - a więc płeć społeczna wpłynęła na różnicę w ubraniu.
    Inną sprawą w tym wszystkim jest WYGODA noszenia spodni. To przecież dlatego, a nie z innych przyczyn kobiety po nie sięgnęły. Spódnica zaś z wszelkimi niedogodnościami - podwiewanie, problem ze skromnością siadania w różnych warunkach (jeszcze nie doszliśmy do odsłaniania genitaliów przy każdej okazji), utrudnianie ruchów przy zbyt wąskich lub zbyt długich, problem w chodzeniu po schodach w długich spódnicach, itd, itp. - nigdy nie stały się bardziej atrakcyjnym okryciem od spodni. Zachowane do dziś spódniczki w strojach ludowych Szkotów, Greków i ludów byłej Jugosławii świadczą o tym, że tam, gdzie mężczyźni CHCIELI chodzić w spódniczkach, to po prostu chodzili. Po co więc na siłę zmieniać świat? Dziś mężczyzna. jeżeli CHCE zmywać naczynia lub zmieniać pieluchy, to po prostu to robi, jeżeli kobieta chce być drwalem lub kierowcą tira - to zostaje nim. I nie jest do tego potrzebna ŻADNA dodatkowa filozofia, która młode umysły szokuje lub budzi wątpliwości.
    Jeżeli facet chce wystąpić w sukni wieczorowej, a czuje się skrępowany, to raczej powinien walczyć o ludzką tolerancję niż prawo do sukienki. Ale też podkreślam: TOLERANCJĘ - nie dodatkowe prawa. Nosząc sukienkę pozostaje takim samym członkiem społeczeństwa, jakim był do tej pory. Zmian ubrania nie może wynosić go ponad innych ludzi.
    Gender jest po prostu zbędny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to o czym piszesz - to wszystko jest właśnie tematyka gender :-)

      Usuń
  10. Bardzo ładnie ujęte.
    Mam jedno "ale" jeśli chodzi o ten Iran, którego w tym kontekście nie się pojawić, bo kobiety w Iranie jak najbardziej noszą spodnie, prowadzą samochody, uczą się na uniwersytetach, co więcej same też są wykładowcami, a nawet są w parlamencie. No i w ogóle patrząc na historię Iranu, który za szacha był mocno prozachodni, sprawa uwarunkowań kulturowych w tym kraju jest dosyć mocno skomplikowana.
    Przy okazji polecam bardzo dobrą książkę o byciu feministką w Iranie - "Czytając Lolitę w Teheranie"

    OdpowiedzUsuń