poniedziałek, 7 lipca 2014

Zapiski szpitalne – cz.1


Drodzy lekarze, szanowne lekarki i pielęgniarki...

...mówcie mi wszystko.

Na każdą informację o zdrowiu mojego dziecka czekam jak na błogosławieństwo. Na każdy maleńki wyniczek każdego badania, o którym dowiaduję się czasem przypadkiem po kilku dniach. Na każde zdanie o rokowaniach, planowanych zabiegach i badaniach, na które zabierzecie mi dziecko bez słowa wyjaśnienia.
Mówcie mi jak najwięcej.

Ale tych dwóch zdań nie chcę już słyszeć. W naszej dwutygodniowej na razie historii szpitalnej słyszałam je już kilka razy i działają na mnie prawie tak samo jak trzaskająca drzwiami sprzątaczka czy wrzeszcząca pielęgniarka, kiedy maluch właśnie zasnął po godzinie płaczu. A może bardziej, bo nie irytują chwilowo, tylko pewnie zostaną w głowie na dłużej. Wiem, że to nie są najgorsze teksty, jakie można usłyszeć od lekarzy i pielęgniarek, ale piszę o nich, bo wygląda na to, że to rutynowe odpowiedzi w różnych sytuacjach. Słyszą je też inni rodzice.

- Bo to jest ciężko chore dziecko.

Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego tętno spada? Dlaczego tak się pręży? Dlaczego zaciska zęby? Dlaczego serce bije nierówno? Dlaczego wątroba jest powiększona? Dlaczego ten parametr jest taki wysoki? Dlaczego nagle wróciła gorączka?
Bo to jest ciężko chore dziecko, proszę pani. Co się pani dziwi?
Bo jest ciężko chore. Tak bywa.
Bo jest chore. Po prostu.

Tyle że ja wiem, że jest chore. Ciężko. Wiem, że to nie pryszcz ani katar. Może to zdanie ma mnie uspokoić, może zbyć, może jest jedynym, co przychodzi do głowy, kiedy się nie chce powiedzieć, nie chce się tłumaczyć głupiej matce albo się po prostu nie wie.
Ale wolałabym usłyszeć coś mniej oczywistego. Nie wiemy. Będziemy badać, sprawdzać. To typowe albo nietypowe dla tej choroby, dla tego stanu. Doktor pani wyjaśni. Dzieje się tak, ponieważ.

- Leki są po to, żeby pomagać, a nie szkodzić.

Czy to może być skutek leków? Wymiotuje zawsze jak dostanie ten lek, czy to może mieć związek? Czy taki senny jest od leków? Czy on może być osłabiony również przez to, że dostaje tyle leków? Czy to może być skutek uboczny?
Oburzenie. Prawie obraza.
Proszę pani, leki są po to, żeby leczyć.
Nie chcemy tu nikomu zaszkodzić.
Leki są po to, żeby pomagać. Nie, nie sądzę, żeby były jakieś skutki uboczne.

Ale przecież one są. Nie neguję sensu podawania leków dziecku. Wiem, że są niezbędne, żeby przeżył i wyzdrowiał. Nawet nie wiem, jak się nazywają, nabazgrane lekarskim pismem na karcie, której nie wolno mi oglądać. Ale nawet witamina C ma skutki uboczne, działania niepożądane, a co dopiero silne antybiotyki i sterydy w dużych dawkach. Dlaczego temu zaprzeczać? Dlaczego nie przyznać, że tak – mogą być takie efekty, ale wybieramy mniejsze zło?


Szanowni lekarze, drogie lekarki i pielęgniarki, czego się boicie, rzucając głupi tekst zamiast wyjaśnienia? Buntu? Kolejnych niewygodnych pytań? A może tego, że zdradzając tajemnice, stracicie przewagę, na której próbujecie budować autorytet? Kiepski to fundament.

7 komentarzy:

  1. Czasami się zastanawiam, czy oni w ogóle wiedzą co i dlaczego robią, czy nie odpowiadają na pytania dlatego, że im wstyd, że zastosowali terapię bez zastanowienia, na chybił trafił?

    OdpowiedzUsuń
  2. czy to młodsze czy starsze ?? bardzo mocno trzymamy kciuki ... niech wraca szybko do zdrowia !!! SzYNA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodsze. Jest już lepiej :-) Może w przyszłym tyg wyjdziemy.

      Usuń
  3. Pracuję w szpitalu.....jakie to wszystko prawdziwe:(
    mocno trzymam kciuki za zdrowie małego

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku,ale co się stało? zapalenie płuc?

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiscie, ze zycze powrotu do zdrowia.
    Ale zycze tez, abys trafila na rzetelnych lekarzy.
    Nie wiem dlaczego to jest takie trudne...

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymajcie sie! Ty, Maluch i cała Rodzina.

    OdpowiedzUsuń