piątek, 9 maja 2014

Słoma

"Słoma to fajna zabawka. Nie połamie się, kiedy się na niej usiądzie."
                                                                                          Staś, lat 3 i pół


Znajomy ekorolnik przysyła nam czasem produkty w paczce wypchanej nie folią bąbelkową czy gazetami, ale słomą. Zawsze jest dużo uciechy przy rozpakowywaniu. Dziwię się, że serwisy tzw. ekoparentingowe nie sprzedają słomy lub siana w promocyjnej cenie 89,90 zł za pudełko :-)

To naprawdę niesamowita zabawka. Na dworze, na wsi - to oczywiste, ale właściwie dlaczego nie w domu? Przesada, ekstremum? Dlaczego? Skoro codziennie brodzimy po kostki w różnokolorowych kawałkach plastiku, dlaczego nie możemy brodzić w słomie? W czym ona gorsza?

Oczywiście słoma nie lubi się z dywanem (a raczej lubi się za bardzo, nie sposób jej z dywanu usunąć), lubi włazić pod meble lub do łóżka, musi mieć wydzieloną "bezpieczną" przestrzeń, z której łatwo ją posprzątać. Czasem trochę swędzi w nosie, zwłaszcza gdy się rzuca, ale to nie alergen - raczej coś w rodzaju beznikotynowej tabaki, prowokuje do kichania, oczyszcza zatoki. Poza tym ma same zalety.


Jest tania. Zwykle darmowa.
Jest czysta (ale uwaga - jeśli nie mamy dostępu do słomy z rolnictwa ekologicznego, lepiej zastąpić ją sianem ze względu na pestycydy).
Jest całkiem inna niż plastik, drewno, tkanina, papier, metal. Jest miękka, a jednocześnie kłująca.
Pobudza zmysły, szczególnie zaniedbany u współczesnych dzieci dotyk, ale też powonienie, słuch... Pachnie, szeleści, przesypuje się w dłoniach. Można po niej chodzić boso, układać ją w stogi, zbierać, rozścielać.
Inspiruje do tysiąca zabaw. Świetnie współgra z kartonowymi pudłami, wiklinowymi koszykami.
Można bawić się w kurę siedzącą na jajkach, w ptaka budującego gniazdo. Można karmić pluszowe zwierzęta albo urządzać im stajnię. Można jeździć traktorem i robić żniwa.
Można szukać w słomie kłosów, a w nich ziarenek.
Można po prostu na słomie leżeć, rzucać nią, tarzać się, zasypywać.
Można razem sprzątać. A wreszcie - można wypełnić słomą poduszkę czy pluszaka.

Niech się schowają wszelkie piankoliny, play-doh, piaski kinetyczne. Słoma rządzi. Na dworze, w stajni, w koziarni, na polu po żniwach... ale też w domu w deszczowe popołudnie. Bez uprzedzeń i kompleksów ;-)

A jaką minę będzie miała babcia, gdy niespodziewanie wpadnie z wizytą?
A mamy z placu zabaw, gdy zobaczą słomę wystającą z butów dziecka?
A szef w pracy, gdy zobaczy słomę w twoich butach?
Bezcenne ;-)

3 komentarze:

  1. Tam siedzą bakterie i drobnoustroje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby siedziały, to by się z tego domów nie budowało.

      Usuń
    2. Od czego są płyny antybakteryjne i chusteczki zabijające 99,9% czegoś tam? .... samo zdrowie ;)

      Usuń