Hildegarda z Bingen robi się chyba modna, szczególną popularność zyskują porady zdrowotne i dietetyczne średniowiecznej mniszki. Oczywiście spora część tego zainteresowania nakręcana jest przez biznes - widziałam ostatnio w sklepie orkiszowe wafelki z wizerunkiem Świętej, liczne sklepy internetowe polecają "hildegardowskie" produkty i przyprawy, często w dość zawrotnych cenach. Mnie też Hildegarda kręci. Chociaż na wiele mądrości i porad tej niezwykłej kobiety trzeba dziś patrzeć z dystansem, bo są... hmm, mocno średniowieczne, to jednak - podobnie jak w przypadku medycyny ludowej - coraz częściej okazuje się, że skuteczność ówczesnych praktyk, nawet tak dziwnych i przerażających jak upuszczanie krwi czy głodówki, daje się wyjaśnić naukowymi metodami dwudziestego pierwszego wieku.
Św. Hildegarda, jedna z czterech kobiet, którym nadano tytuł "doktor Kościoła" (zresztą dopiero w zeszłym roku) poleca dietę opartą na orkiszu - zapomnianym, obecnie wracającym do łask gatunku pszenicy. Oprócz tego poleca owies, warzywa, owoce, niewielkie ilości nabiału i mięsa. W diecie Hildegardy sporo jest ciekawych, zapomnianych obecnie produktów, takich jak kasztany jadalne, koper włoski oraz tajemnicze przyprawy - gałgant, bertram czy hyzop. Pierwszych dwóch nie próbowałam, ale hyzop już kiełkuje mi w skrzynce, niedługo będę go wysadzać na grunt.
Niedawno zrobiłam na obiad danie z orkiszu i podagrycznika. Zastanawiałam się, czy Hildegarda mogła go znać i polecać? Jest to zielsko powszechnie rosnące w lasach i zaroślach w całej Europie, towarzyszy też osadom ludzkim i podejrzewam, że było tak również w Średniowieczu. No i okazuje się, że tak! Kilka dni temu w artykule Jolanty Ragis znalazłam wreszcie informację, że Hildegarda rzeczywiście podagrycznik znała i polecała, podziwiając jego siłę życiową - znaną dobrze właścicielom ogródków, którzy próbują się go pozbyć... Podagrycznik miałby być jednym z hildegardowskich "pokarmów dających radość" i chyba rzeczywiście tak jest.
A oto przepis na podagrycznik św. Hildegardy ;-)
1 szkl ziaren orkiszu
kilka garści świeżego, młodego podagrycznika
1 duża cebula
oliwa z oliwek
sól, pieprz, kminek, kmin rzymski, goździk
Orkisz namoczyć przez kilka godzin, ugotować w osolonej wodzie. Na dużą patelnię wlać 2-3 łyżki oliwy, dodać pokrojoną dość grubo cebulę, dusić przez chwilę, po chwili dodać ugotowany orkisz, przyprawy roztarte w moździerzu, a na końcu opłukany podagrycznik. Dobrze wymieszać, dusić jeszcze kilka minut.
Smacznego i dużo zdrowia na ciele i duchu :-)
Ja też jakiś czas temu zainteresowałam się dietą św. Hildegardy. Zresztą już jakiś czas temu definitywnie zamieniłam mąkę pszenną na orkiszową. Nie do końca rozumiem jednak "trucizny kuchenne" według Świętej (por, truskawki, śliwki i brzoskwinie). Nie znalazłam nigdzie wyjaśnienia tej kwestii (a może za słabo szukałam :)). Wiesz może coś na ten temat?
OdpowiedzUsuńNo tak czytałam o Hildegardzie dość dawno. Poszukałam teraz i już doczytałam :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńWiem, że to troszkę dziwne pytanie, ale zaryzykuję - czy informujesz kogoś o nowych notkach? Bo jak tak, to może nawzajem razem będziemy siebie informowały o nowych notkach? Jak możesz, to odpisz mi na moim blogu w komentarzu pod najnowszym postem, ale to jak możesz ;) Decyzja należy do Ciebie, tylko się zapytałam :)
Pozdrawiam!
RATOWANIESWIATA.BLOGSPOT.COM
PS: Dopiero zaczynam :)
PS2: Interesująca notka o św. Hildegardzie ;)
Wspaniały artykuł, a czy mogłabym prosić o kopię artykułu pani Jolanty Ragis "Ratunek w cierpieniu – podagrycznik" lub namiary strony, bo ten odnośnik wskazuje błąd. Bardzo proszę i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń