poniedziałek, 27 stycznia 2014

Co do zmywarki?

Kupiliśmy zmywarkę. Zmywanie to jedna z tych codziennych czynności, których nie cierpię, mąż nie cierpi trochę mniej, ale kiedy dzieci zajmują większość czasu i tak niewiele się go ma dla siebie, naprawdę są ciekawsze rzeczy niż zmywanie, na które można go poświęcić. Poza tym - podobno oszczędność wody. Na pewno ogromna wygoda. Kupiliśmy dużą, żeby zmieściły się wszystkie nasze brudne talerze, kubki i gary, których produkujemy spore ilości.

Tylko czego używać do zmywania? Tych żrących tabletek z supermarketu? Naprawdę po to wyrzuciłam z domu większość "chemii gospodarczej", a nawet kosmetyków, żeby teraz myć w takim paskudztwie naczynia, a potem z nich jeść?

Zrobiłam krótki rekonesans w sieci, popytałam znajomych. Oczywiście można inaczej. Przede wszystkim można mniej, ilości zalecane przez producenta są takie duże, żeby sprzedać dużo środka. Tabletki można kroić na pół, ale ta opcja nie bardzo mi pasowała w naszej zabałaganionej kuchni z sięgającymi coraz wyżej dziecięcymi łapkami. Kupiłam proszek. Ekologiczny, cokolwiek to znaczy. I ruszyłam z eksperymentami.

Zmywarka ma chyba z osiem programów, ja mam codziennie dużo różnorodnych naczyń, kubków, tlustych talerzy, garów, czasem przyschniętych czy nawet przypalonych. Odrzuciłam więc programy krótkie z zimną wodą, odrzuciłam prawie identyczne i do testowania zostały dwa. Oba trwają długo, oba wstępnie namaczają, jeden myje w gorącej wodzie, drugi w ciepłej. 

Program "garnki" 70 stopni

Połowa dawki proszku: naczynia idealnie umyte

Ćwierć dawki proszku:  naczynia idealnie umyte

Czubata łyżeczka sody:  naczynia idealnie umyte

Sama woda bez dodatków: naczynia idealnie umyte, tylko na słoiku po maśle orzechowym został lekko tłusty matowy osad. Ale to był bardzo brudny słoik.

Program "eco" 50 stopni

Połowa dawki proszku: naczynia idealnie umyte

Ćwierć dawki proszku:  jeden mocno przyschnięty  garnek do małej poprawki, reszta idealnie.

Czubata łyżeczka sody:  kubki i talerze umyte, ale garnki i patelnia wymagają poprawki. Tak samo przyschnięte, najbrudniejsze sztućce - trzeba skrobać.

Sama woda bez dodatków: hmm... kubki i talerze są umyte, ale nie idealnie. Większość bez zarzutu, ale te najbrudniejsze mają tłusty osad. Gary zdecydowanie do poprawki.

WNIOSKI:
W gorącej wodzie naczynia myją się właściwie bez zarzutu nawet bez żadnego środka. Program ten zużywa o połowę więcej wody i prądu w  porównaniu do ekonomicznego (choć wciąż niedużo w porównaniu do zmywania ręcznego), ale za to nie trzeba używać detergentów. W ciepłej wodzie wystarczy ćwierć zalecanej dawki detergentu, a jeśli nie mamy bardzo brudnych naczyń, to spokojnie wystarczy trochę sody.

Moje wyniki dotyczą zmywarki nowej, z czystym filtrem. Możliwe, że każda zmywarka zmywa inaczej, ale na pewno w każdej można używać mniej "chemii", niż zaleca producent.
Zachęcam do własnych prób, eksperymentów i poszukiwań :-)

7 komentarzy:

  1. Z własnego zmywarkowego doświadczenia mogę dodać, choć to pewnie truizm, że nie ma sensu szczelnie ładować zmywarki, bo wówczas nie domywa i trzeba doskrobać część naczyń ręcznie. A co do chemii był gdzieś w necie ranking tabletek pod kątem zawartości szkodliwych substancji chemicznych. Nieźle wypadły lidlowe tabletki. A z tym przecinaniem na pół, to świetny pomysł, muszę zastosować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, Marta! Szukałam info na temat co można dodać do zmywarki zamiast ogólnodostępnych tabletek i proszków i trafiłam na Twój post. Zmywarkę mamy od 2 dni, i od dwóch dni eksperymentuję :). Powiem Ci, że na razie wyniki są marne:). Spróbowałam z sodą na dwóch programach: Eco 50 (łyżeczka sody) oraz Auto 45-65 (tym razem dałam 2,5 łyżeczki sody) i niestety, nie jestem zbyt zadowolona z takiego zmywania: naczynia trochę niedomyte, choć nie były mocno brudne, tylko gdzie-niegdzie brudny zaciek oraz białe wyschnięte krople na szkle i tak jak by soda trochę się osadzała na niektórych (czy to możliwe?), szklanki po herbacie – niedomyty osad po herbacie.

    Teraz załadowałam naczynia z tabletką Finish (była dodana do zmywarki), włączyłam program Auto 45-65 – żeby porównać, czy umyje lepiej na tym samym programie.

    Tak czy inaczej w dłuższej perspektywie, chcę znaleźć najbardziej bezpieczne dla zdrowia rozwiązanie. Zastanawiam się więc, czy jeśli soda jednak nie da rady (może trzeba więcej sypać, może wyższa temperatura powinna być (moja zmywarka umożliwia do 75st., tylko nie wiem, co na to niektóre naczynia)), czy nie spróbować tabletek/proszków ekologicznych. W sieci znalazłam Sonett, Ecodoo, i jakieś jeszcze inne. Co Ty o nich sądzisz? Podobno oprócz sody zawierają: cytryniany, krzemiany, nadwęglan sodowy, kwas poliasparaginowy, środki powierzchniowo czynne na bazie wielocukrów. Nie mam pojęcia co to jest... Czy te substancje nie są szkodliwe do zdrowia?

    Z góry ogromnie dziękuję Ci za odpowiedź!
    Nata

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam sie z wnioskami. Lepiej kupić proszek ok 20zł 2kg i dawkować 1/3 i mamy pięknie umyte naczynka. aha obowiązkowo sól, może być najtańsza do zmywarek.

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy test ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też używam zmywarki. Generalnie koszty wody nie są takie straszne jak myślałam. To smao z tabletkami. Zamawiam na superkoszyk tabletki finish powerball classic. Są całkiem dobre jak na możliwości mojego starego myjącego pudła.

    OdpowiedzUsuń
  6. A zdradzisz o jakim proszku piszesz? Używasz soli i nablyszczacza? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A zdradzisz o jakim dokladnie proszku piszesz? Używasz może nablyszczacza albo soli? :)

    OdpowiedzUsuń