środa, 1 stycznia 2014

Rok Kury 2013 cz.2

A potem przyszło lato. Czereśnie, gorące dni i ciasto z truskawkami.


W sadzie sianokosy i sienne anioły...


W ogrodzie już bujnie, zielono i smakowicie.


Wędrówki dalekie i bliskie... (tu Rząśnik, przystanek w zawodowej podróży od łąki do łąki)


Ciekawe spotkania, czasem nieoczekiwane...


...ale jednak głównie "siedzenie" w domu, bo przecież tyle tu się dzieje. W lipcu wykluły się kurczęta.


...i nawet nie zauważyliśmy, kiedy wszystko zaczęło szarzeć, żółknąć, rudzieć...

(na tym zdjęciu ukryło się zwierzę, kto widzi? ;-) )

Przyszedł czas na zbiory...


...grabienie, sprzątanie...


Ostatnie chwile w terenie - już w jesiennej słocie. Tu łąka nadnotecka.


Jeszcze w ostatnie ciepłe dni odwiedziliśmy Świnoujście, zamoczyliśmy nogi w morzu...


...odwiedziliśmy słonie w poznańskim ZOO (polecamy! na wiosnę wrócimy na pewno!)


Jesień była twórcza. Zbudowaliśmy drewutnię, w której teraz mieszka nasze drewno... (tzn. Andrzej zbudował, mimo pomocy Stacha)


...i zaczęliśmy eksperymenty z permakulturą.


Grzybów nie było dużo, ale wystarczająco.


Puchate kurczaczki tymczasem podrosły i zamieniły się w kury, a właściwie w większości koguty. Tu "rodzynka" i faworyta gospodarza - Ginger.


Po rekordowo ciepłym listopadzie przyszedł rekordowo ciepły grudzień.  Ostatni dzień roku - po zachodzie słońca koza wciąż pasie się na zielonej trawce...


 Wszystkim czytelnikom -  Szczęśliwego Nowego Roku 2014!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz