piątek, 28 czerwca 2013

Kwoka siedzi

We wszystkich książeczkach mojego dziecka na temat wsi powtarza się ten sam sielski obrazek. Oto kurka chodzi sobie po podwórku, a za nią maleńkie, żółte kurczaczki. Kwoka siedzi na jajach, kwoka wodzi młode, kurczaczki dziobią sobie ziarno, w tym wszystkim jeszcze piejący kogut. O, coś takiego:


Żyję na lubuskiej wsi od ponad 30 lat i przyznam się, że nigdy takiego obrazka na żywo nie widziałam.

Sąsiad hodował kury. Pamiętam z dzieciństwa obraz maleńkich kurczaczków. Było ich mnóstwo, śliczne, żółte, piszczące. Siedziały w jakimś kojcu, a my z dzieciakami od sąsiadów sypaliśmy im śrutę. Tyle że te kurczaczki nie znały swojej mamy, żadna kwoka nie prowadziła ich po podwórku. Sąsiad kupił je i przywiózł w kartonie, wykluły się z jajek w inkubatorze na fermie, w wylęgarni. Już wtedy większość kur pochodziła właśnie z takiego wylęgu i tak jest do dziś. Tak jest łatwiej, wszystko jest pod kontrolą, można jednocześnie uzyskać dużą liczbę piskląt. Jednodniowe kurczaczki są bardzo tanie, kosztują nie więcej niż kilka złotych, czasem nawet złotówkę. Dlatego też większość kur nie ma już w ogóle tzw. instyktu kwoczenia. Zielononóżki jeszcze ten instynkt zachowały, ale też nie wszystkie.

A u nas kwoka siedzi. W zeszłym roku też siedziała, ale nie mieliśmy koguta, więc i tak nic by z tego nie wyszło - zabieraliśmy jej jajka. A w tym roku z lekką tremą postanowiliśmy spróbować. Nie mamy zupełnie wiedzy, która pewnie jakieś 100 lat temu na wsiach była naturalna, a potem stopniowo zanikała (choć pewnie na wschodzie wciąż jest powszechna). Zrobiliśmy jej gniazdo, ale chyba za wysokie, trzeba będzie obniżyć. Siedzi - i co dalej? Czytamy, szukamy, wertujemy książki, poradniki, google. Czy ona w ogóle je i pije? Może trzeba ją zdejmować z gniazda? Dziś przyłapałam ją, że jednak schodzi, załatwia się, dziobie ziarno, pije wodę. Czy prześwietlać jaja, sprawdzać czy zalężone, czy pozwolić kwoce przeprowadzić samodzielnie selekcję? Różnie radzą... 

Wszyscy mnie pytają, co zrobię z kogutkami. Bo kurki można przecież kupić seksowane, same samiczki, a z jajek wykluwają się i takie, i takie. Samczyki są zwykle zabijane od razu albo żyją kilka miesięcy, aż ktoś je zje - mięso zielononóżek jest coraz popularniejsze. A ja z kogutkami nic nie zamierzam robić. Niech sobie będą. Że jedzą ziarno za darmo - a niech sobie jedzą. Psy też jedzą za darmo, prawda? A jednak nie do końca.

Póki co - kwoka siedzi, a pod nią grzeje się kilkanaście jaj.  Czy coś się w ogóle z tych jaj wykluje? Czy ta kwoka wie, co robi? Na pewno wie lepiej od nas...


3 komentarze:

  1. Super, trzymam kciuki! I koniecznie daj znać jak się sytuacja rozwinie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sasiad ma na przyklad koguta Kubusia, co swietnie domu pilnuje. Bestia.

    OdpowiedzUsuń
  3. mysle, ze wysiedziala dzielna kwoka :) mam racje?

    OdpowiedzUsuń